czwartek, 11 lutego 2010

Pożegnanie

List pożegnalny

1999-11-16

Droga Śmierci,

Piszę dziś do Ciebie ten list
Abyś raczyła wreszcie po mnie przyjść
Zaręczyłem się z Tobą niedawno
Więc mam nadzieje że przyjdziesz na nasz ślub już rano
Nasza znajomość zaczęła się niedawno
I cieszę się z tego bardzo
Że zgodziłaś się po mnie przyjść
I chcesz bym wreszcie mógł sen dośnić
Zastanawiam się tylko
Co z naszą nocą poślubną
Jak będzie wyglądała
Gdy trumna będzie nas okrywała
Ludzie będą stać nad mym grobem


A my będziemy nawzajem w sobie
Ksiądz powie parę słów
A ja już będę w krainie wiecznych snów
Kwiaty przykryją nasze łoże
I nic nie stanie nam już na przeszkodzie
Tęsknię za Tobą od pewnego czasu
Zwłaszcza gdy znów muszę wrócić do swego szałasu
Po raz kolejny rozsypał się mój świat
Po raz kolejny zawalił się domek z kart
Gdy tylko komuś zawierzę
Czuję się jak zwierze
Że niepotrzebnie zawracam mu głowę
Że niepotrzebnie swe smutki mu łożę
Ma Kochana
Znów część mnie
Została dziś zabrana
Znów zostaję sam
Znów ogarnia mnie płacz
Dlaczego zawsze w ramionach dziewczyny ląduję nie tej
Dlaczego me drogi prowadzą zbyt często nie tam gdzie chcę
Dlaczego? Dlaczego?...
Dość z tym!
Dość! Już brak sił
Nie warto mówić o sprawach smutnych
Nie warto wypełniać kieliszków pustych
Wszystko co było złe
Odchodzi gdzieś
Dziś tylko liczysz się Ty
I Twój sierp zimny
On nas połączy
Gdy me życie tu
Za dzień się skończy
Chciałbym tylko pożegnać się z tymi
A właściwie z wszystkimi
Nie mam do nikogo żalu
I z każdym pojednać chcę się pomału
Przepraszam wszystkich
Że byłem człowiekiem złym
Rodziców że ich zawiodłem
I przeżyłem w stodole
Przepraszam tych którzy mnie adoptowali
Że na mnie tyle wydali
Że sprawiłem im tyle przykrości
I że byłem tak bardzo nieznośny
Przepraszam że przerwałem studia
Przepraszam że nie dałem im wnuczka
Przepraszam pewne panie
Że się ich anatomią zbyt przyglądałem
Przepraszam wszystkich
Przepraszam za me złe myśli
Przepraszam za zaśmiecanie komputerów
Przepraszam że zabrałem godziny osobom wielu
Przepraszam świat
Przepraszam że byłem sam
Przepraszam że żyłem
Przepraszam że miałem marną minę
Ale dziś się wszystko zmienia
Dziś jest godzina wesela
Żenię się ze śmiercią
Choć nie zaproszę Was do siebie prędko
Więc na koniec jeszcze Was proszę
Życzcie mi szczęścia po drugiej stronie
Może tam
Odnajdę swój kram
Może odnajdę sens
Może już nie będę sam
Choć będę tęsknił za jedną osobą
Lecz i tak nie chciałaby zostać mą żoną
Więc nic mnie już nie łączy z tym światem
I niczego bardziej nie pragnę
Niż połączyć się z Tobą
Ma Śmierci-zawsze młodą
Niech ta listopadowa noc
Sprawi
Iż będziemy żyć jak żona i mąż
A świat niech kręci się dalej
A świat za mamoną niech pędzi dalej
Ja to zostawiam żyjącym
Żegnam was
Już na mnie czas

5 komentarzy:

  1. Jak masz takie teksty pisać to lepiej by było żebyś zszedł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny wiersz.Czegoś takiego szukałam. Może i nie nastraja zbyt optymistycznie ale taki właśnie ma być.

    OdpowiedzUsuń
  3. a dlaczego ty żyjesz i piszesz? nie było odwagi odejść?

    OdpowiedzUsuń
  4. mądry wiersz, ja dzisiaj odejdę bo na mnie już czas, wypadek z nie swojej winy a człowieka zranił na całe życie

    OdpowiedzUsuń
  5. może najpierw przeczytaj to http://zniechecenie.blogspot.com/2010/11/dlaczego-samobojstwo-jest-bez-sensu.html

    OdpowiedzUsuń