Kuba: "Dzień dobry. Jestem Kuba. Mama rozmawiała z panią o korepetycjach".
Monika: "Dzień dobry. Tak wiem o co chodzi. Mam na imię Monika
i jestem nieszkodliwa, więc się tak nie bój".
Przez cały czas gadała mi o jakiś głupotach związanych z prawami fizyki. Jednak mnie interesowała tylko ona. Była piękną dwudziesto-ośmiolatką o jędrnych piersiach i zgrabnych długich nogach. Wiedziałem, że muszę ją zdobyć, gdyż z każdą chwilą z nią przebywania rozgrzewała me ciało.
Podczas kolejnego spotkania Monika była ubrana w luźną bluzkę i miniówkę. Znowu tłumaczyła mi coś o prawach dynamiki i nagle pochyliła się nad zeszytem. Bez chwili wahania spojrzałem jej w dekolt. Zdumiony patrzyłem na jej piersi, gdyż Monika nie miała na sobie stanika. Trwało to tylko parę chwil, jednak zauważyłem, że przestała mówić. Podniosłem nieśmiało wzrok i zobaczyłem jak mi się badawczo przygląda.
Monika: "No i co. Podobały ci się moje piersi?".
Kuba: "Ooczczywiście bbardzo".
Monika: "A może chcesz ich dotknąć?. Śmiało nie gryzą".
Życie - jak przez nie przejść aby godnie dojść do mety. Czy warto być uczciwym, dobrym i pozwalać na to aby inni cię wdeptywali w ziemię...
piątek, 22 października 2010
piątek, 1 października 2010
Pierwsze uniesienia, pierwsze rozstania
Matka: "Daj jej wreszcie spokój Nie łaź za nią ciągle. Czy nie nie rozumiesz, że nic z tego nie będzie. Jesteś jeszcze za głupi by wiązać się uczuciowo z tą lafiryndą. Zrozum wreszcie, że masz jeszcze czas myśleć o miłości".
kuba: "Przecież ja nic nie robię. Czasem najwyżej porozmawiamy i nic takiego się nie dzieje".
Matka: "Dobra, dobra. Przecież widzę jak za nią oczyma wodzisz. Tylko ślepy by nie zauważył. Dlatego ja muszę przerwać ten związek. Od dzisiaj pracujesz przez cały wolny czas".
Kuba: "Ale po co. Mnie nie interesuje robienie jakiś głupot za marną kasę. To mnie denerwuje".
Matka: "Nic mnie to nie obchodzi. Masz robić i koniec. W końcu robisz na siebie.
Od tego czasu musiałem coraz więcej pracować, ale wieczorami i tak po cichutku przychodziłem do pokoju, w którym była kasia. Rozmawialiśmy śmiejąc się wesoło chociaż wiedzieliśmy, że dla mnie może się to źle skończyć.
Pięknego wieczoru rodzice wyszli z domu. Ja natomiast jak zwykle przyszedłem do kasi. Leżała już ubrana w koszule nocną, więc usiadłem przy niej na łóżku.
kuba: "Przecież ja nic nie robię. Czasem najwyżej porozmawiamy i nic takiego się nie dzieje".
Matka: "Dobra, dobra. Przecież widzę jak za nią oczyma wodzisz. Tylko ślepy by nie zauważył. Dlatego ja muszę przerwać ten związek. Od dzisiaj pracujesz przez cały wolny czas".
Kuba: "Ale po co. Mnie nie interesuje robienie jakiś głupot za marną kasę. To mnie denerwuje".
Matka: "Nic mnie to nie obchodzi. Masz robić i koniec. W końcu robisz na siebie.
Od tego czasu musiałem coraz więcej pracować, ale wieczorami i tak po cichutku przychodziłem do pokoju, w którym była kasia. Rozmawialiśmy śmiejąc się wesoło chociaż wiedzieliśmy, że dla mnie może się to źle skończyć.
Pięknego wieczoru rodzice wyszli z domu. Ja natomiast jak zwykle przyszedłem do kasi. Leżała już ubrana w koszule nocną, więc usiadłem przy niej na łóżku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)