poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Przygoda na wakacjach nad morzem. Miłość w letni czas

Rozdział XV
Morze Miłość




Dobiegł w końcu czas
W którym Mariusz był ze mną wraz
Musiał jechać
I do Torunia na studia się wybrać
Zaczął się sierpień
Więc czas było wyjechać gdzieś wreszcie
Wybrałem się nad morze
By popływać w większej wodzie
Wsiadłem więc do pociągu
I rozpocząłem podróż nie znośną
Było wiele problemów
I ludzi zbyt wielu
Na szczęście była przesiadka
Więc kupiłem sobie bilet pierwsza klasa
Nie było tłoku
Ani tyle narodu
Wsiadłem do przedziału
W którym jakaś dziewczyna otwierała oczy pomału
Była sama
I się podróży nie bała
Wsiadłem bez słowa
Bo podwinęła mi się noga
Uśmiechnęła się
I rozpoczęliśmy rozmowę wnet
Miała na imię Beata

I mówiła że jest nieznośna
Jedzie nad morze
By nie czuć się gorzej
Chce się oderwać od świata
I być wreszcie w przenośni naga
Mówiła o sobie
I było nam dobrze
Po pewnym czasie przeszliśmy na temat zamieszkania
I była wesołość wielka
Kiedy się okazało
Że dzięki losu darom
Zamieszkamy w tym samym hotelu
Więc będziemy mieli okazję do spotkań wielu
Planowaliśmy co będziemy robić
By wakacje na całego przeżyć
Zajechaliśmy późną porą
I przestąpiliśmy próg hotelu nogą
Mieliśmy już pokoje zarezerwowane
I od razu klucze nam były dane
Dorota mieszkała po drugiej stronie korytarza
I swój numer pokoju mi dała
Domyśliłem się
Że na kolację trzeba zaprosić ją wnet
Kiedy się rozpakowałem
Uznałem że już dość czasu jej dałem
Zapukałem więc do jej drzwi
Zza których odezwał się głos w mig
Powiedziałem że to ja
I chcę się spytać o kilka spraw
Wpuściła mnie do środka
I patrzyła na mnie milcząca
Z wrażenia zabrakło mi słów
I pomyślałem że stał się cud
Wyglądała naprawdę ślicznie
I tak bardzo niewinnie
Miała rozpuszczone włosy
I dobrze bo nie lubię warkoczy
Była ubrana w lekką sukienkę
I musiałem z całych sił powstrzymywać rękę
Sukienka miała dekolt
I była bardzo krótka
Za to nóżka taka długa
Stałem zachwycony
I nagle “głodny”
Jednak wróciłem niezupełnie do siebie
Powstrzymując drżenie wielkie
Zaprosiłem ją na kolację
A ona powiedziała że musi się ubrać ładniej
Kazała mi zamknąć oczy
I zaczęła zmieniać ubiory
Chciałem ją wtedy zobaczyć
Ale nie ośmieliłem się na to ważyć
Odwróciłem się w stronę drzwi
Nie mówiąc nic
Powiedziała że już jest ubrana
I nie wyglądała jak w wannie panna
Znowu przeżyłem szok
Widząc ją
Jeszcze większy dekolt
I chyba na żołądku powstał mi “nieżyt”
Sukienkę miała dłuższą
I dla oka milszą
Bardziej powiewną
Z ilością guzików niewielką
Na szyi złoty łańcuszek
I pierścionek na paluszku
Zeszliśmy na dół
I usiedliśmy przy stoliku przy świecach dwóch
Zamówiliśmy jedzenie
I rozmawialiśmy wiecznie
Śmialiśmy się do łez
I smutki poszły precz
Jednak chwilami
Zaczęło mi się marzyć
Że siedzę z Dorotką
Moją wielką miłością
Popijaliśmy białe wino
I było bardzo miło
Nie zauważyliśmy kiedy
Nadszedł czas na spanie
Dorocie trochę szumiało w głowie
I powiedziała “ja na nogach nie ustoję”
Musiałem ją wziąć na ręce
A ona mi w podzięce
Dała dużego buziaka
Zaniosłem ją do pokoju
A ona powiedziała że nie umie wyjść ze swego stroju
Rozpiąłem więc jej sukienkę
A ona powiedziała “zdejmuj resztę prędzej”
Chociaż była bardzo podniecająca
I jej propozycja kusząca
Odpowiedziałem że resztę musi zdjąć sama
I taka była prawda
Że poszedłem do pokoju swojego
Gdzie rozmyślania dopadły mnie biednego
Zastanawiałem się czy dobrze zrobiłem
Zachowując się tak dziwnie
Może powinienem się zgodzić
I z Beatą do rana dożyć
Czy nie powinienem korzystać z okazji
Kiedy proszą się same panny
Położyłem się do łóżka
I z zaśnięciem była sprawa trudna
Przewijały mi się wszystkie miłości
I zastanawiałem się
Dlaczego dziewczyną nie robię podłości
Przypomniały mi się rozmowy z Dorotką
I chciałem do niej biec z ochotą
Jednak była między nami granica
Która dla żywego jest nie do przebycia
Cały czas szukałem sensu życia
I alkoholu picia
Wreszcie usnąłem
Mając mętlik w głowie
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi
Ale nie mogłem się zerwać w mig
Byłem zawiany
Więc do drzwi podszedłem zaspany
Otworzyłem je
I zobaczyłem Beatę wnet
Zaprosiłem ją do środka
I nie chciałem by moja postać była groźna
Przepraszała mnie za wieczór
I podziękowała za to że jej nie słuchałem
Zaproponowała śniadanie
Które się okazało obiadem
Wybaczyłem jej wszystko
I znów byliśmy ze sobą blisko
Chodziliśmy nad morze
Gdzie na plaży od upału można było polec
Kąpaliśmy się razem
I piliśmy napoje w barze
Zwiedzaliśmy miasto
I sklepy odwiedzaliśmy niezbyt rano
Po paru dniach znajomości
Do pewnej bliskości żeśmy doszli
Beata siedziała u mnie w pokoju
Bo nie miała żadnego nałogu
Nieraz po nadmiernym wypiciu
I głowy prysznicu
Spała ze mną
Sprawiając mi przyjemność wielką
Jednak zawsze się budziliśmy ubrani
A nie jak należy nadzy
Zaczęliśmy chodzić wieczorami po plaży
I przy księżycu w berka się bawić
Nagle zapragnęliśmy wskoczyć do morza
By się w nocy wykąpać
Powstał mały problem
Bo Beata miała tylko częściowo kostium
Dół był jak należy
Ale góra nie wiadomo gdzie leży
Nie mieliśmy zamiaru wracać do hotelu
Choćby i w biegu
Tak więc Beata zmuszona sytuacją
I osłoną biustu żadną
Wskoczyła do wody
By się ze mną droczyć
Pływaliśmy długi czas
Więc musieliśmy wyjść naraz
Beata się początkowo wstydziła
I o nie patrzenie mnie poprosiła
Kiedy wyszła z wody
Przy blasku księżyca podziwiałem kształty jej urody
Podbiegłem do jej ubrania
I chociaż powiedziała że mi zabrania
Złapałem je
Więc musiała łapać mnie
Rękami zakrywała piersi
I był ubaw wielki
Wreszcie mnie dogoniła
I ponieważ była lekko silna
Wywróciliśmy się na piach
I zrobiliśmy bach
Beata upadła na plecy
I mnie ogarnął zachwyt wielki
Kiedy spojrzałem na jej piersi
Ogarnęło nas podniecenie
I zaczęło się
Daliśmy się ponieść swym instynktom

Wróciliśmy do hotelu weseli
I bardzo zmęczeni
Rzuciliśmy się na łóżko
I zasnęliśmy szybko
Tak mijały dni tygodnie
I chociaż byliśmy w porze milczącej
Na temat odjazdu
To przyszedł dzień w którym rozstaliśmy się
Nawet nie płakaliśmy
Choć staliśmy się sobie bliscy
Dałem jej pierścionek
By wiedziała że jestem fajny koleś

Wróciłem do domu we wrześniu
I znowu było parę złych odczuć
Trzeba było ciężko pracować
I zacząć się studiami przejmować

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz