sobota, 3 kwietnia 2010

Odchudzanie a święta i pokusy oraz grzechy


No niestety. Po raz kolejny święta tuż tuż.

Osobiście nie lubię żadnych świąt, a tu jeszcze jestem na diecie. Depresja do kwadratu.

Nie będę udawał, że jestem silny i wytrwały jak nie wiem co.

Już skusiłem się na sernika, ale stwierdziłem, że niewielka dyspensa mi się należy.

Wybrałem tylko taktykę, że grzeszki te będą przypadać w czasie gdy mogę mieszać białka z warzywami. No i podstawowa zasada, Najpóźniej ciacho, placek czy jak kto to tam zwie, je się do godziny 14, a potem tylko białka. Wtedy do północy organizm zdąży spalić te wszystkie węglowodany i tłuszcze.

Wszystkim, których raduje to święto, wszystkiego najlepszego i porządnego żarcia. Najedzcie się za tych co się odchudzają.

A tym, którzy nie przepadają za świętami chcę powiedzieć

NIE JESTEŚCIE SAMI :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz